Turyn, 15.03.2015
Nasza podróż dobiega końca.. szok, jak to szybko zleciało!
Nie pisałam nic więcej na blogu, bo z miast wolałam sobie spisać kiedyś
porządniej (mam notatki w moim dzienniku). A też z tego powodu, że było
zbyt dużo do pisania!
Nie spodziewałam się w ogóle, że spotka nas tyle ciekawych, spontanicznych rzeczy i ludzi. Pakując plecak na tripa myślałam "fajnie,
odpocznę od studiów, pojem hiszpańskiego jedzenia, sprawdzę jak tam
działa autostop, zobaczymy kilka miast i będzie spoko".. ale sytuacje i ludzie, których spotkałyśmy zdecydowanie przerosły moje oczekiwania..
Właściwie, to w żadnej podróży nie poznałam tylu genialnych i otwartych
osób, z którymi chcemy utrzymywać kontakt. Kierowców, którzy gdzieś nas
zabrali (bo 200km/dzień to świetny pomysł żeby lepiej wykorzystać czas).
Kongo i ja + podobne zaciesze |
Inne historyjki opiszę jeszcze po powrocie, bo lecimy we wtorek
do Monachium i tam zdecydujemy, czy zostajemy jeszcze kilka dni, czy od
razu wracamy do Göttingen. Wszystko może się jeszcze zdarzyć :)
Komentarze
Prześlij komentarz