Trzy pory roku w Brocken (Harz)

Hey ho!

Ostatnie tygodnie zleciały mniej więcej tak, ja SLOT art Festival - w jakieś trzy sekundy. Dużo pracowałam, zajęcia na uczelni mam trzy dni pod rząd do 18 lub 20. Poza tym zaczął się przecież sezon letni, a co za tym idzie "Sommerfeste", które urządzić chce przecież każdy. Sommerfest organizowany przez ZESS (centrum języków obcych), potem przez Foyer International, mój kościółek, akademik. Do tego doliczyć jeszcze grille i nadrabianie zimowych zaległości.. i mamy koniec czerwca.
Jak poradzić sobie z czasem, który leci jak pendolino (a może szybciej?)? Możnaby usiąść w domu, odpuścić trochę nauki, odpuścić pracy i spotkań ze znajomymi. Sprawić, że dni będą wyglądać podobnie. I pomyśleć "jak ten czas wolno płynie, wow!". Nie wiem, może byłby to jakiś sposób. Ale chyba wolę myślęć "O Boże, jak pięknie, że tyle się dzieje". Ale do rzeczy.

Brocken

W przerwie między pracą w piątek i kolejnymi 8 godzinami zasuwania w niedzielę jest jeszcze sobota. Tę przeznaczyłam sobie na kolejną Exkursion z Foyer International. Znów za całe 10. Znów tylko jeden dzień. I w dodatku busem, nie autostopem!
I kolejny raz byłam w totalnie pozytywnym szoku.
Nie będę opisywać całego dnia, bo nie były to przygody szalonego Koziołka Matołka, tylko zwykły wyjazd w niezbyt wysokie góry. Które okazały się przecudowne.

Trzy pory roku w Niedersachsen.

Land ten znany jest z dość zmiennej, deszczowej pogody. Ciepłe zimy i lato skąpane deszczem. Tak by to podsumować.
W jedną stronę pojechaliśmy "Brockenbahn", starą koleją wybudowaną w 1896 roku. Ciuchcia przy najlepszych wiatrach (a właściwie węglu i parze) jedzie z prędkością 40km/h.
Za cenę 24€ (wliczone w nasze magiczne 10) przejechać można z "Drei Annen Hohne" na szczyt mitycznej, Faust'owskiej góry Brocken (1125m).
Świetne przeżycie. Wystarczy chwilkę się zamyślić, wyłączyć i czujesz się, jak ludzie, którzy jeździli tą koleją sto lat temu. W dodatku ku mojej uciesze podczas jazdy można siedzieć na zawnątrz. Tam, gdzie dusza zapragnie. Na schodach, podłodze, barierce, lub barierce, która jest trochę wyżej od poprzedniej. I wspinać się po barierkach, które ktoś wbudował tam na górze. I patrzeć na dach. A potem mieć osmolone ręce i spodnie. Bo przecież lokomotywa ma dużo dymu, a dym sadzę, a sadza się osadza (...jak sama nazwa mówi?) wszędzie, gdzie jej się podoba.




niestety na stopa się nie złapała..
dzieci takie szczęśliwe...

samsung SIII taki fotograficzny...


Na szczycie złapała nas totalna ulewa, którą przesiedzieliśmy w kawiarni, gapiąc się tylko przez okna. Na góry, które nawet w szarym, przygnębiającym deszczu potrafią zachwycić tak, jak "Kingsmen. The secret security".
Wracając nie padało. I tu się zaczęło.. fala zachwytu, która na koniec zamieniła się w jakieś tsunami. Oglądać góry to piękna sprawa. Ale oglądać je w prawie każdą możliwą pogodę w ciągu kilku godzin... poezja.
W deszczu. We mgle. W lekkim słońcu. W totalnej ulewie. A na koniec w czystej szarości. Chyba rozumiem, czemu Heinrich Heine i Goethe tam bywali.
Góra Brocken jest jednym z miejsc, które wydaje się typowe. Jakiś tam szczyt w jakichś tam górach, które nie mają co się porównywać do Alp na przykład. Tymczasem skradła mi serce i na pewno tam jeszcze wrócę. Żeby przejść ją metr po metrze, robiąc co pięć minut przystanki na zachwyt. I zimą, żeby zimą też przejechać się kolejką.
A czarownice i ich spotkania z diabłem na szczycie Brocken? Noc Walpurgii i wszystko co związane z wiedźmami niestety przerodziło się w kiczowate maskotki krzywonosych hex (hexów?:D) i pocztówek, które naprawdę potrafią odstraszyć (kiczem. Pozdrawiam Anię B. która dostała ode mnie z Brocken najpiękniejszą pocztówkę, jaką w życiu udało mi się znaleźć).


tutaj właśnie nastąpiło apogeum zachwytu *.*

i tak jesteście piękne.

A w deszczu co?

Nie wiem, czy to deszcz za oknem (lato w Getyndze...), czy zdane egzaminy, czy po prostu potrzeba pisania, ale w końcu udało mi się zebrać i tak powstał ten oto wpis. Mam nadzieję, że nie zanudziłam. A jak tak... no to trudno.
Czy to będzie miało jakieś znaczenie za 5 lat?

Zakochane dzieciaki*
Niedługo wakacje, może jakieś spontaniczne autostopowe podróże. Coś zobaczę, to coś popiszę. Za oknem ulewa, szarość, 10 stopni. A ja słucham https://www.youtube.com/watch?v=MnbLRCIJKbE i myślę sobie... życie jest piękne.

Komentarze

  1. klimatyczne krajobrazy, takie tajemnicze :) bardzo mi się podobają, pewnie fajnie byłoby tam pobiegać! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty