Kocham Cię Polsko!
Przedmajówka w Rybakach.
Tak, jak zapowiedziałam wczoraj na fb, nadszedł czas opisać miejsce, które szczególnie zapadło mi w pamięć.
I o którym pewnie w życiu bym nie usłyszała, gdyby nie Marta, z którą zdarzyło mi się studiować.
![]() |
i'm glad you're you! |
Marta:
Jedna z najweselszych i najbardziej pozytywnych osób, które człowiek może spotkać. Tak się złożyło, że zgadałyśmy się na początku studiów (trafiłyśmy do tej samej grupy), jesteśmy w końcówce drugiego roku i trzymamy się razem do dziś.
Po pół roku dała się namówić na pierwszego stopa (w czwórkę, do Wiednia i Bratysławy), więc mamy już z kim stopować (przynajmniej po Polsce).
Ale co ja tu tak o Ustaszewskiej? :) Bo to właśnie ten człowieczek pochodzi z Rybak, do których zajechałyśmy "po drodze do Rygi" i gdzie się zatrzymałyśmy.. Na dwa dni cudownej sielanki majowej.
Wielkie..
..pozytywne zdziwienie!
Większość życia mieszkałam we wsi Modrzyca (k. Nowej Soli). Po wizycie w Rybakach nie uważam już, że Modrzyca to wieś, a raczej po prostu osiedle - Rybaki to piękna, polska wieś, która jest na serio świetna.
Myślę, że mogłam tu zauważyć kilka rzeczy, które (subiektywnie!) mniej dostrzegam w miastach. Przede wszystkim rodzina - jako chyba jedna z naprawdę najważniejszych wartości. I to nie tylko u Ustaszewskich. Ludzie poszliby za rodziną choćby w ogień, tak sądzę.
Poza tym spokój - bo ogólnie jadąc do Rybak nie pojedziesz już dalej... bo asfalt (i droga w ogóle) się po prostu kończy :-) Wszędzie wokół pola, łąki, lasy, rzeka. Życie płynie o wiele wolniej, bez pośpiechu, mogłam tam o wszystkim zapomnieć na te dwa dni. Wspaniałe uczucie.
Kuchnia - centrum spotkań
To kolejne wspomnienie, które zapadło mi w pamięć - stół i ława w kuchni, w której ciągle ktoś po prostu był - rodzina, czy sąsiedzi, czy osoby, które pomagały przy pracy w gospodarstwie. Nie policzę, ile ciasta zjadłam przy tym stole! I ile litrów herbaty tam zaparzyliśmy. Niesamowity klimat jedności, spokoju i miłości. Kuchnia - takie jakby... serce domu.
Folklor, spokój, krówki i traktory.
Tak w skrócie.. Podczas spaceru obserwowałam sobie chatki, których w moich okolicach (nie licząc skansenu w Ochli) chyba bym nie znalazła. Stare, drewniane, kojarzące mi się ze Wschodem. Bardzo ładne. Miło było to wszystko oglądać.
Byłyśmy też nad rzeką, na której drugi brzeg przeprawić można się tylko barką (?), bo nie ma mostu. Posiedziałyśmy tam trochę i wtedy uświadomiłam sobie, jaki arcywspaniały spokój ogarnia całe to miejsce. Niesamowite uczucie. Cisza, piękny krajobraz i tylko gdzieś w oddali auto, w którym chłopak też odpoczywał nad rzeką. Chciałoby się powiedzieć: "chwilo trwaj wiecznie".
![]() |
piękna chatka nr I |
![]() |
piękna chatka nr II |
![]() |
Pawełek, traktor, Burek i ja -
wszyscy równie szczęśliwi!
|
Poza tym byłam jeszcze w prawdziwej hodowli krów, patrzyłam na jakiś wielki zbiornik do przechowywania mleka, które później będę kupować np. w Biedronce. Czad!
I oczywiście nie mogłam sobie odpuścić przejażdżki traktorem. Po raz pierwszy. Niby nic szczególnego, a człowiek cieszy się jak głupi. Było naprawdę wesoło. Paweł kierowca naszej limuzyny :-)
Log out
Całym sercem polecam wszystkim takie powierzchownie mało znaczące (bo niedalekie, krótkie, niezagraniczne?) podróże, w których poznajemy coś z Polski, mamy czas na uspokojenie się, wejrzenie wgłąb siebie i wyłączenie się z świata choć na chwilę.
Polska ma mnóstwo takich miejsc. Od morza po góry i na odwrót. Na pewno.
Bieszczady, Góry Stołowe, Sowie, Pieniny (moje ukochane), Mazury, Morze - to tylko te bardziej znane, jedne z setek (tysięcy?) przepięknych miejsc. Trzeba je tylko znaleźć i zapuścić choć na kilka dni korzenie.
Wszędzie jest pięknie - Zachód, Afryka, Bliski i Daleki Wschód, Azja, czy Ameryki. I w Polsce też. Cały świat jest przecież interesujący i warty zobaczenia.
Podsumowując: kocham Cię Polsko jak nic!
PS: więcej zdjęć znajdziecie na fb w albumie Kocham Cię Polsko! - Rybaki
z kuchnią na wsi zawsze tak jest :) ach, piękne wsiowe klimaty!
OdpowiedzUsuń