Autostop: Łotwa i Litwa, cz. II: WILNO
Cześć, hey, ho!
Piszę po dość długiej nieobecności związanej… właściwie to
po prostu z moim nieogarnięciem... jestem chyba jakoś mniej zorganizowana niż
zwykle (to niedobrze, trzeba się zebrać, bo coraz więcej rzeczy do zrobienia
przecież J).
Żadne to usprawiedliwienie, jakkolwiek – w końcu zebrałam się do pisania.
Z Rygi do Wilna..
..mamy około 300km, trzy i pół godziny drogi. Na wylotówkę jedzie się całkiem niedługo, bo z Hangarów autobusikiem bezpośrednio na jedyną drogę prowadzącą do Wilna. Zaczęliśmy łapać ok. 9, już po 20 minutach jechaliśmy z wspaniałym małżeństwem bezpośrednio do centrum Wilna (sic!).
Elleni, Joannes i my. |
Bardzo lubię podróżować ze szczęśliwymi ludźmi. Zawsze napawa mnie to jeszcze większym optymizmem i motywacją do działania. Małżeństwo, około 50 lat, widać, że spełnione i zadowolone z życia, słuchający klimatycznej muzyki, świetnie mówiący po angielsku, spokojni i nienarzekający..
Zmotywowani i szczęśliwi dojechaliśmy do Wilna...
...które w porównaniu z Rygą wydało mi się niesamowicie głośne. Nie zmienia to oczywiście faktu, że miasto jest naprawdę przyjemne i warte zobaczenia.
Zostawiliśmy plecaki w restauracji z w centrum (swoją drogą, mała rada podróżnicza: nie warto męczyć się i włóczyć po miastach z plecakami, można po prostu podejść do restauracji/pubu, wytłumaczyć, że jest się autostopowiczem i zapytać o możliwość zostawienia plecaków na 3-4 godzinki. Czasem ludzie zgadzają się bezproblemowo, innym razem dopiero w którymś miejscu z kolei, ale zawsze się udaje! Chodzi się duuużo wygodniej. J).
Wilno też nie jest ogromne, można je raczej przejść pieszo, jeśli ktoś lubi spacerowanie. My lubimy. Zwiedziliśmy kilka najpopularniejszych miejsc, powłóczyliśmy się po wąziutkich, mniej turystycznych uliczkach i tak się stało, że miasto zauroczyło i nas. Nie będę opisywać głównych atrakcji turystycznych Wilna, bo możecie je sobie równie dobrze wygooglować, napiszę tylko 2 historie, które mnie osobiście urzekły!
"Hi! Do you need a couchsurfer in Vilnius?"
Godzina ok. 21. Stoimy na przystanku szukając odpowiedniego autobusu jadącego do domu naszej hostki z cs'a. Mija mnie wysoki chłopak w rudej czuprynie i uśmiecha się szeroko. Nieprzyzwyczajona pomyślałam "o proszę, jaki odważniak". Po 10 sek. chłopak odwraca się, gwiżdże do nas i krzycze "Heey, hey. Are you chouchsurfers too? Do you need a couch in Vilnius? I saw you bagpacks. I'm on couchsurfing too and I can host you, I live 5 minutes from here". Ogromnie pozytywne zaskoczenie! (Oraz wyjaśnienie powodu szerokiego uśmiechu tegoż gościa). Czasem nie możesz znaleźć noclegu w jakimś mieście, a w Wilnie musieliśmy (z bólem serca, bo chłopak okazał się bardzo sympatycznym podróznikiem-autostopowiczem) odmówić i pojechaliśmy do Viliji, która również była przewspaniałą couchsurferką (z kotem brytyjskim, Ninją, którego oczywiście pokochałam).
Koncert z bankietem.
To kolejna sytuacja, którą na pewno zapamiętam.. Poszliśmy ostatni raz obejść stare miasto, bo po południu mieliśmy jechać już do domu, do Polski.
Przechadzając się wąskimi uliczkami usłyszałam muzykę, skręciliśmy w stronę uliczki, z której dobiegała muzyka i poszliśmy tam. Na podwórku jakiegoś budynku UNESCO ujrzeliśmy taki oto widok:
![]() |
Piękny zespół. Nazwy nie znam i pewnie nie poznam :) |
Weszliśmy zaciekawieni, pani prowadząca powiedziała tylko "Hey, welcome! Sit down" i uśmiechnęła się zapraszając do środka.
Około 50 krzesełek, jakieś 30 zajęte przez całkiem poważnie wyglądających dorosłych ludzi... I pani zapraszająca wszystkich na kawę, ciastko, kanapki i koreczki.
Zjedliśmy więc podwieczorek w towarzystwie jazzowego koncertu... Miłe przeżycie, naprawdę!
Podróżując (i w ogóle - w życiu) zazwyczaj najmocniej zapamiętujemy wydarzenia, w których odczuwaliśmy jakieś silniejsze emocje. Jak widzicie, tak było i ze mną. Zaskoczenie ludzką dobrocią i zachwyt nad sytuacją, w której się znaleźliśmy oraz talentem tej trójki sprawiły, że to właśnie te historie dziś opisałam.
Jak zwykle - ludzie są bardziej warci opisywania, niż wielkie kościoły, czy zamki. Podróżować warto, choćby dla możliwości spotkania takich ludzi, jakich my spotkaliśmy. Człowiek to wspaniałe stworzenie. Naprawdę. Kocham was ludzie!
a na koniec filmik tych otóż zdolnych trzech dzieciaków z Wilna:
Komentarze
Prześlij komentarz